Swoją twórczość możesz wykorzystać nawet w kuchni...

czwartek, 6 czerwca 2013

Żytni chleb

Upiekłam dzisiaj mój pierwszy chleb na zakwasie! Powiem szczerze, że nie za bardzo wierzyłam w mój "piekarniczy sukces" ( jeszcze z moją pewnością siebie...). Wyznaję jednak zasadę - dla chcącego nic trudnego. Najtrudniejsze było raczej wyhodowanie samego zakwasu z mąki żytniej razowej. Przy okazji nauczyłam się też robić swojski żur. Taki pamiętam, po który chodziłam jako dziewczynka do domu pewnej pani mieszkającej w domku za blokiem. A ona mieszała przy mnie wielką łyżką wazową w 10 litrowym wiadrze i nalewała żur do przyniesionego słoika. Ale odbiegłam od tematu.
Jak zrobiłam pierwszy zakwas do chleba: do słoika z otworami w plastikowej zakrętce dałam tyle samo mąki żytniej razowej typu 2000 co i wody... i przez 4 dni co 12 godzin (np. po wstaniu) dokarmiałam go czyli dolewałam trochę letniej wody i dosypywałam trochę mąki i pomieszałam go sobie:).
Wczoraj do 3/4 słoika wyhodowanego zakwasu dodałam 1 szklankę mąki pszennej 1,5 szklanki mąki żytniej razowej, po 1/2 szklanki otrąb pszennych i żytnich, po kilka łyżek siemienia lnianego i słonecznika, łyżeczkę soli. Wszystko to wymieszałam drewnianą łyżką, dolewając około pół litra ciepłej wody. Odstawiłam mieszaninę do wyrośnięcia na 2 godziny w ciepłe miejsce. Kiedy ciasto "ruszyło" przelałam do formy typu keksówka do 3/4 wysokości i wstawiłam do zimnego piekarnika na całą noc, nakładając woreczek foliowy od góry. Rano posypałam po wierzchu ziarna słonecznika, wcześniej  powierzchnię ciasta skropiłam wodą. Wstawiłam do mocno nagrzanego piekarnika nalewając trochę wody do blaszki poniżej. Piekłam około godziny w temperaturze 200 stopni.

Chleb w trakcie studzenia.









Tak wygląda chleb po przekrojeniu (jeszcze go nie próbowałam :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz